środa, 3 grudnia 2014

PRZEPRASZAM! :(

Hej wszystkim :) Chciałam was bardzo przeprosić za to, że tyle czasu nic nie dodaję. Niestety nie mam czasu :( Praktycznie od początku roku szkolnego mam ciągle sprawdziany ze wszystkiego, a w drugiej liceum nie jest łatwo, zwłaszcza będąc na mat-fizie i mając 9 godzin matematyki tygodniowo. Trzeba ciągle siedzieć i się uczyć, bo jak tylko zacznie się robić jakieś zaległości to nie będzie kiedy tego nadrobić. A jeszcze mam prywatnie angielski po 75 minut dwa razy w tygodniu przez c mam jeszcze mniej czasu na wszystko :( Naprawdę chciałam tłumaczyć te opowiadanie, bo jest bardzo fajne i ciekawe, przynajmniej takie jest moje zdanie :) Postaram się coś dodać podczas przerwy świątecznej :) Mam nadzieję, że dalej ktoś będzie chciał to czytać i nie będziecie mnie tutaj hejtować za nie dodawanie przez tyle czasu ♥

XOXO ♥

czwartek, 28 sierpnia 2014

TWO: Everything went black. PART 2




Aria's POV:

"Jak twoje jaja Bieber?" Zapytałam Justina, wchodząc do jego salonu; były urodziny jego starszego brata Alexa i wszyscy szliśmy do klubu. "Zamknij się G." Powiedział na co się niewinnie uśmiechnęłam, gdy Alex się odezwał. "Co zrobiłaś, ugryzłaś go w kutasa?" Powiedział Alex na co zrobiłam obrzydzoną minę.

"Nie, uderzyłam go z kolana gdy walczyliśmy." Powiedziałam i Alex przybyił ze mną żółwika, wystawiłam język do Justina, który tylko przewrócił oczami. "Oh kto wygrał?" Alex zapytał, gdy któryś z jego znajomych wszedł. "Zgadnij?" Zapytał sarkastycznie Justin, a ja się zaśmiałam delikatnie.

"Aria wygrała." Powiedział z rozbawionym wzrokiem. "Tak." Powiedziałam, przybijając z nim piątkę na co Alex się zaśmiał. Rozejrzałam się po salonie widząc znajome twarze jak i kilka nieznajomych.

W mafii masz małe grupy wewnątrz ogromnego mafijnego 'rodzinnego klanu'; my jesteśmy częścią 'gangu' Gambino. Mieliśmy wielu rywali, ale naszym głónym był D'Rossi, nazywali się Lorento. Nie miałam zbyt dużo informacji o nich, ale wiedziałam, że są największymi dupkami znanymi ludziom.

Nasze nazwiska, Moretti i D'Rossi, reprezentowały rodzinny klan, ale nazwa 'klanu' (Gambino czyli my, Lorento czyli klan D'Rossiego.) była czymś, za co byliśmy najbardziej znani, bo nie każdy w 'klanie' jest rodziną.

"Hej Aria." Usłyszałam Jinxa i odwróciłam się do niego uśmiechając. "Hej." Powiedziałam przytulając go, na co się zaśmiał. "Słyszałem co zrobiłaś Bieberowi." Powiedział na co się uśmiechnęłam i spojrzałam w stronę Justina, który zagadywał jakąś laskę. Wywróciłam oczami na jego zachowanie męskiej dziwki przed odwróceniem wzroku w stronę Bradleya. "Yo Brad?" Powiedziałam, na co spojrzał w moją stronę i szeroko się uśmiechnął.

"Ay Aria, kiedy przyszłaś?" Powiedział przytulając mnie, na co się uśmiechnęłam. "Jakieś 20 minut temu." Powiedziałam na co się uśmiechnął, pewnie wszyscy się zastanawiacie z kim do cholery rozmawiam. Cóż to są 'ludzie' mojego taty.

Justin i Alex jak i ludzie mojego taty pracują w Gambino razem z większością, jak nie wszystkimi mężczyznami tutaj. "Hej kochanie podejdź tutaj." Powiedział Bradley wskazując na przepiękną dziewczynę, która rozmawiała z Tevezem i Johnsonem. "Chcę żebyś poznała moją piękną dziewczynę Ellie i kochanie chcę żebyś poznała moją niesamowitą Arię." Powiedział Bradle i uśmiechnęłam się do niej.

"Powiedziałabym, że dużo o tobie słyszałam, ale wcale tak nie było." Powiedziała Ellie na co się zaśmiałam. "Nie martw się; Ja też nic o tobie nie słyszałam więc jest spoko." Powiedziałam i uśmiechnęłą się do mnie.

"Skąd się znacie?" Zapytała Ellie na co się odezwałam. "Cóż mój tata jest głową Gambino, więc tak." Powiedziałam i pokiwała głową szeroko się do mnie uśmiechając. "Tak jest, czy to oznacza, że możesz im wszystkim dookoła rozkazywać?" Zapytała na co pokiwałam głową. "Tak i jeśli nie chcą mieć odciętych jaj muszą to robić." Powiedziałam na co klasnęła w dłonie, a ja się do niej uśmiechnęłam.

"To tak cholernie fajne." Powiedziała i uśmiechnęłam się do Bradleya, który wywrócił oczami. "W porządku, chodźmy już." Krzyknął Alex i spojrzałam w stronę Bradleya. "Jeśli nie masz nic przeciwko ukradnę twoją dziewczynę, żeby poznać ją lepiej." Powiedziałam do Bradleya i mnie popchnął na co się zaśmiałam, przed tym jak podszedł do Teveza i Johnsona.

Głównymi osobami w Gambino byli ci, których znałam.

Justin, Alex, Jinx, Tevez, Bradley i moich dwóch starszych braci Blake i Dean.

Byli osobami, które dostawały główne zadania, wszyscy mieli swoje specjalne talenty, niektórzy w planowaniu, a niektórzy w tropieniu wroga.

Nie była to najbezpieczniejsza rzecz do robienia, ale musisz robić to co musisz.

~

Justin's POV:

"Juju!" Usłyszałem jak ktoś pisnął na co moja szczęka się zacisnęła na dźwięk tego irytującego przezwiska, które Farah miała dla mnie. "Oh kochanie, nie widziałam cię jakiś czas." Powiedziała, całując mnie krótko w usta swoimi-cóż nie były to do końca jej usta, bardziej jak dwa nadęte ślimaki, które były rezultatem jej dostępu do Botoxu.

"Gdzie byłaś kochanie?" Zapytałem na co zachichotała, jedną rzeczą jaka mnie irytowała najbardziej było to, gdy dziewczyny śmiały się z czegokolwiek powiem lub zrobię. "Tam gdzie zwykle." Powieedziała, patrząc na mnie i mrugając swoimi zbyt mocno pomalowanymi rzęsami. Miałem już coś powiedzieć, gdy zobczyłem Arię w tle rozmawiającą z jakimś chłopakiem, mówił coś do niej, ale wyglądało to jakby go odrzuciła, gdy się odwróciła.

I widocznie robiłem to samo, gdy odepchnąłem na bok Farah i przepychałem się przez tłum do Arii, nie robiłem tego tylko przez umowę z Salvatore, ale dlatego, że poprostu troszczyłem się o Arię.

"Powiedziałam ci, żebyś mnie zostawił." Aria warknęła, na co chłopak złapał ją za nadgarstek, ale odciągnąłem go. "Yo zostaw ją." Powiedziałem do niego na co się zaśmiał patrząc na mnie od góry do dołu. "Albo co?" Zapytał i zacisnąłem pięści gotowy do restrukturyzacji jego twarzy, żeby w końcu wyglądała dobrze.

"Justin, zostaw to." Powiedziała Aria trzymając mnie za ramię, gdy się odwróciła w moją stronę, miałem już coś dogadać temu chłopakowi, gdy nagle odwrócił głowę w bok, żeby z kimś porozwamiać i zobaczyłem przekrzywione 'L' pod jego uchem, które było na liściach, które tworzyło tło.

Lorento.

"Aria?" Wymamrotałem szybko, patrząc jak chłopak przed nami robi miny, które przedstawiały rozkazy dla ludzi dookoła niego. "Co?" Powiedziała spoglądając na mnie. "Uciekaj." Powiedziałem do niej, na co ona dalej się na mnie patrzyła. "Uciekaj." Powiedziałem bardziej surowo i zobaczyłem jak chłopak przede mną uśmmiechnął się, gdy zobaczył, że Aria dalej jest ze mną. "Czas minął." Powiedział chłopak i usłyszałem strzały, od razu jak dźwięk rozbrzmiał po pomieszczeniu klub zamienił się w jeden wielki bałagan.

Chłopak pochylił się przede mną i złapał Arię, na co wyjąłem swój pistolet, który był pomiędzy moimi bokserkami i jeansami i wycelowałem strzał prosto w jego ramię. "Wygląda na to, że czas minął dla ciebie suko." Splunąłem na niego, gdy upadł na podłogę trzymając swoje krwawiące ramię. "Co do diabła się dzieje?" Powiedziała do mnie Aria, gdy biegłem przez tłum ludzi, jej dłoń była złączona z moją i po tym jak mocno ją ściskała, wiedziałem co czuła.

"Wyjaśnię później." Powiedziałem, zbliżając się do wyjścia i widząc Alexa przed sobą. "Chodź." Prowadziłem Arię, biegnąc w stronę Alexa, byłem już jakiś metr od wyjścia, gdy trzech facetów stanęło przed nami.

"Daj nam dziewczynę i nikt nie zostanie skrzywdzony." Jeden znich powiedział na co uniosłem brwi jakbym miał powiedzieć "że co kurwa".

"Oh ktoś zostanie skrzywdzony." Powiedziałem przed urzyciem końca piostoletu i uderzeniem go w skroń. Upadł na podłogę, a dwóch facetów stojących obok niego spojrzało na jego nieprzytomne ciało przed spojrzeniem na mnie. "Gambino." Powiedział facet z łysą głową na co się uśmiechnąłem. "Lorento." Przerwałem przed ponownym odezwaniem się. "Teraz, gdy już się znamy, wypierdalaj z drogi." Kipiałem ze złości i gdy usłyszałem chichot zawrzało we mnie jeszcze bardziej.

"Zły ruch." Powiedziałem przed kopnięciem jednego w kolano, tak że wygięło się w druga stronę, krzyknął z bólu i usłyszałem jak Alex krzyczy do Teveza i Johnsona, gdy kolejny zabrzmiał kolejny strzał, tym razem dużo bliżej.

"Justin." Krzyknęła Aria, gdy poczułem jak coś przechodzi przeze mnie, zacisnąłem oczy znosząc kłujący ból, gdy kula uderzyła w moje biodro. Żadne emocje nie przeszły przeze mnie, gdy spojrzałem na dupka, który mnie postrzelił. "Cipa." Splunąłem, przed postrzeleniem go prosto w głowę, osunął się po ścianie i usłyszałem pisk Arii.

"CHODŹCIE!" Krzyknął Alex, jęknąłem przytrzymując biodro i biegnąc do niego. "Aria!" Usłyszałem krzyczącego Blake'a, gdy przepychał wszystkich z drogi, szukając swojej siostry. "Bro, twoje biodro." Powiedział Alex, na co potrząsnąłem głową z sykiem, nie przejmując się całą aktualną sytuacją, bo moim głównym priorytetem teraz była Aria.

Jęknąłem puszczając jej dłoń, gdy Blake przyciągnął jej ciało do siebie w uścisku, musiałem mieć pewność, że wszystko z nią w porządku, bo inaczej mój tyłek zostanie skopany przez Salvatore, ale zawodziłem, bo nie mogłem nic stwierdzić.

"Alex..." Przerwałem, starając się przykuć uwagę mojego starszego brata. "Kurwa." Mruknąłem, gdy poczułem krew cieknącą w dół mojej skóry, momentalnie ją zabarwiając, ale osiągnąłem trochę sukcesu, gdy Alex spojrzał w moją stronę. "Upewnij...Upewnij się, że z A jest w porządku." Westchnąłem, czując jak oja głowa staje się lżejsza i lżejsza. "Bro?" Usłyszałem panikującego Alexa i to było przed tym, gdy wszystko stało się czarne.



PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM!! NIE ZABIJAJCIE MNIE PROSZĘ! :(
Wiem, że baaardzo długo nie dodawałam, a o Irreplaceable to już nie wspomnę, ale po prostu nie miałam kiedy zwłaszcza, że są jeszcze wakacje. Naprawdę bardzo was przepraszam. Ale teraz wracając do rozdziału to WOW. Justin został postrzelony, była zadyma w klubie. Jak myślicie co będzie z Justinem? Co się wydarzy w następnym rozdziale? Czy Aria zaopiekuje się postrzelonym chłopakiem? :)) Chcę podziękować osobom, które jeszcze nie zrezygnowały z tego opowiadania i dalej czekały, aż w końcu dodam kolejny rozdział :) Bardzo, bardzo mocno wam dziękuję :)) 


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

środa, 16 lipca 2014

TWO: Everything went black PART 1




Aria's POV:

Jęknęłam, gdy poczułam wibracje mojego telefonu przy policzku, miękkość poduszki zmniejszała siłę wibracji na mojej twarzy. "Kto do diabła do mnie dzwoni?" Wymamrotałam ziewając lekko przed szukaniem telefonu, mając już go w ręku przeciągnęłam palcem po przycisku do odebrania połączenia i przyłożyłam go do ucha.

"Słucham?" Zapytałam ponownie ziewając co spowodowało, że osoba po drugiej stronie warknęła. "Gdzie ty kurwa jesteś, miałaś tutaj być godzinę temu?" Ryder warknął na co moje oczy otworzyły się szeroko i spojrzałam na zegarek.

"Cholera, um zaspałam. Będę tam." Zająknęłam się wyskakując z łóżka z telefonem przyciśniętym do ucha, "Lepiej kurwa bądź, bo wiesz co zrobię jeśli cię nie będzie." Powiedział na co ugryzłam się w język przed powiedzeniem czegoś. "Będę za 15 minut." Powiedziałam przed rozłączeniem się, westchnęłam zsuwając się po ścianie i sapnęłam.

"Nienawidzę tego."

Justin's POV:

Stałem w biurze Salvatore, siadając na skórzanym fotelu wtedy gdy on usiadł, łącząc palce i pochylając się nad dębowym biurkiem. Nie miałem pojęcia co do diabła się działo, ale wnioskując z jego twardego spojrzenia, zgadywałem że nie będzie pięknie.

Ale kiedy tak w ogóle było w mafii?

"D'Rossi ma kogoś przyglądającego się Arii." Powiedział przerywając niezręczne napięcie unoszące się w powietrzu, cóż dla mnie takie było.

"Więc, zgaduję że chcesz żebym ja przyglądał się jej?" Zapytałem na co posłał mi spojrzenie mówiące 'tak głupku'. "Cholera...uhh...głupie pytanie." Zająknąłem się na co on westchnął. "wiesz gdzie jest Aria?" Zapytałem na co uniósł wzrok.

"Powiedziała, że musi iść do domu znajomego, możesz zapytać Aarona." Powiedział i pokiwałem głową, wyszedłem z jego biura w końcu czując, że mogę znowu oddychać, gdy tylko wystawiłem nogę za jego biuro, ten pokój jest jak piekło w pudełku.

Zszedłem na dół i zobaczyłem Dean'a jedzącego coś. "Cześć bro." Powiedziałem, na co odwrócił głowę w moją stronę przed uśmiechnięciem się. "Cześć stary, gdzie byłeś?" Zapytał, gdy podszedłem do jego lodówki po butelkę wody. "Gdzie ja byłem, gdzie do diabła byłeś ty na walce Blake'a. Zawsze tam jesteś." Powiedziałem biorąc łyka wody, podczas gdy on westchnął. "Byłem z Clarissą."Powiedział i pokiwałem głową.

"Stary jesteś totalnie pod pantoflem." Powiedziałem śmiejąc się na co on zacisnął szczękę. "Cóż przynajmniej ja jestem przywiązany do kogoś zamiast pieprzyć wszystko co chodzi." Powiedział na co wzruszyłem ramionami, wydobywając słabe 'meh'.

"Nie ma potrzeby być aż tak obronnym." Powiedziałem i miał już coś powiedzieć, gdy drzwi się otworzyły i później zatrzasnęły, poszedłem do ogromnego salonu, który był złączony z holem, gdzie stała podenerwowana Aria tyłem do drzwi.

"Wszystko...w porządku?" Zapytałem, patrząc na jej czerwone policzki, pokiwała głową powoli przełykając ślinę. "Na pewno?" Zapytałem i przeczesała ręką włosy, krzywiąc się lekko. "Yeah, uh wciąż chcesz walczyć?" Zapytała na co się zaśmiałem. "Wyglądasz jakby ktoś przeciągnął cię przez piekło i z powrotem i ty wciąż chcesz walczyć?" Zapytałem na co sapnęła.

"Wciąż myślisz, że nie mogę cię pokonać?" Zapytała odchylając się od drzwi i przechodząc prosto do kuchni obok mnie. "Nie." Powiedziałem. "Czekaj, zamierzasz walczyć Justin?" Zapytał Dean i zobaczyłem jak Aria próbuje dostać się do czegoś na najwyższej półce, ale nie może do tego dosięgnąć więc zdjąłem to dla niej. "Dzięki." Wymamrotała na co się uśmiechnąłem.

"Yeah, dlaczego pytasz?" Powiedziała odpowiadając na pytanie Dean'a. "Może dlatego, że ten koleś mógłby cię znokautować jednym uderzeniem." Powiedział Dean na co Aria jęknęła. "Dlaczego wszyscy myślą, że mnie pobije?" Powiedziała poirytowana na co się odezwałem.

"Może dlatego, że to zrobię." Powiedziałem patrząc na Blake'a, który schodził po schodach, które były częścią kuchni. "Wkurzacie mnie." Usłyszałem jak wymamrotała odchodząc. "Kto jest teraz cipą A?" Zażartowałem na co się odwróciła i odłożyła co miała w ręku przed odezwaniem się.

"Wciąż ty." Powiedziała przed zabraniem mojej butelki z wodą i odstawieniem jej na stole. "Robimy to teraz." Powiedziała na co Blake spojrzał na nas z uśmieszkiem, Aria pociągnęła mnie za rękę i zostałem dosłownie zaciągnięty do jej siłowni, jej dwaj bracia szli za nami.

"Więc naprawdę chcesz ze mną walczyć?" Zapytałem, podczas gdy ona weszła na ring, który był na środku, ja poszedłem za nią. "Myślałeś, że żartuję?" Warknęła.

Cóż ktoś tu jest wkurzony.

"Cóż, pieprzyć to wszystko. Zróbmy to." Powiedziałem zdejmując koszulkę, na co ona zaczęła rozciągać swoje ramiona. "Tak żebyś wiedziała, nie zachowuj się bardzo dziewczęco mówiąc mi żebym nie uderzał cię w twarz, bo wtedy ja-KURWA!" Wykrzyknąłem w połowie zdania, gdy uderzyła mnie prosto w twarz.

"Co do diabła Aria?" Syknąłem na co wzruszyła ramionami. "Walcz ze mną." Powtórzyła na co warknąłem. "Nie warcz na  mnie, jesteś jakimś pieprzonym psem?" Zapytała, przez co stawałem się coraz bardziej nakręcony.

"Nie zamierzasz prowadzić rozmowy z kimś z kim masz walczyć, prawda?" Zapytała i posłałem uderzenie w stronę jej twarzy, bo jeśli chciała walczyć to będę walczył.

Zrobiła unik w lewo i pociągnęła moje prawe ramię w dół pod kątem i znowu za nie pociągnęła, pociągając całe moje ciało do przodu, kopnęła tył mojego kolana, ale wiedziałem co robiła i podciągnąłem je bardziej do przodu, żeby nie mogła do niego dosięgnąć.

"Pieprz się." Powiedziała na co się zaśmiałem. "Dlaczego prowadzisz rozmowę A?" Zapytałem na co sapnęła, Pociągnąłem jej nogę do przodu używając stopy, przeciągnąłem ją do przodu od tyłu jej łydki, ale załapała co chcę zrobić tak samo jak wcześniej ja i użyła swojej nogi, którą przeciągałem, żeby uderzyć mnie z kolana prosto w jaja. "Oh cholera." Zapiszczałem, podczas gdy ona uderzyła mnie swoją zaciśniętą pięścią sprawiając, że jęknąłem i w ciągu kilku sekund z pozycji stojącej wylądowałem twarzą na podłodze.

"I mówiliście, że go nie pokonam." Usłyszałem jak mówi, podczas gdy trzymałem się a to co przypominało jakby szpilki dźgały mnie w jaja.

Aria's POV:

Zeskoczyłam z ringu i uśmiechnęłam się w spełnieniu, gdy zobaczyłam twarze moich dwóch starszych braci pozostałe w totalnym szoku. "Jak...Kiedy mogłaś zrobić coś takiego?" Zapytał Dean na co się lekko uśmiechnęłam. "Powiedzmy, że ćwiczyłam." Powiedziałam i zanim ktokolwiek mógł coś powiedzieć usłyszałam jęknięcie.

"Mała pomoc byłaby mile widziana." Justin zapiszczał i odwróciłam się, zobaczyłam jego lekko czerwoną twarz, podczas gdy trzymał się za swoją męskość. "Cholera...uhh. Wszystko w porządku?" Zapytałam wchodząc ponownie na ring, podczas gdy on wstał i oparł się o liny, które robiły za bariery na ringu.

"Czy wygląda to jakby było w porządku?" Zapytał na co zachichotałam. "Nie za bardzo." Powiedziała i Blake się zaśmiał. "Dean pomóżmy temu idiocie." Powiedział Blake na co Dean się zaśmiał przed wejściem na ring i pomocą Justinowi.

"Więc, zamierzasz to przyznać?" Zapytałam, gdy Justin usiadł na krześle. :Przyznać co?" Zapytał, biorąc torbę z lodem od Blake'a i kładąc ją na swoim kroczu. "Że mogę cię pokonać?" Zapytałam na co przewrócił oczami i prychnął. "Dlaczego do diabła miałbym to zrobić?" Zapytał.

"Bo jeśli nie, to prawdopodobnie Uderzę cię z kolana w jaja tak mocno, że nie będziesz w stanie ani nie będziesz chciał nikogo pieprzyć przez miesiące." Powiedziałam na co sapnął, wymamrotał coś pod nosem na co się uśmiechnęłam.


"Przepraszam, co to było?" Zapytałam na co on zmrużył na mnie swoje oczy. "Powiedziałem, że potrafisz walczyć." Powiedział i uśmiechnęłam się zadowolona. "To wszystko co chciałam usłyszeć." Powiedziałam na co spojrzał się na mnie.


Hej :) wiem, że długo nie dodawałam i w sumie nie mam za bardzo nic na swoje usprawiedliwienie oprócz lenistwa haha ;p jak coś to jest tylko część rozdziału bo tłumaczyła to na telefonie co jest naprawdę bardzo nie wygodne ;c druga część rozdziału dodam w następnym tygodniu dopiero bo teraz jestem u babci i internet mam tylko w telefonie i to w dodatku słaby ;/ powiedzcie mi co myślicie o tym rozdziale, a raczej jego części, w komentarzach :) byłabym wam naprawdę niezmiernie wdzięczna :) 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

piątek, 13 czerwca 2014

ONE: Now that's the reply I wanted to hear.




Justin's POV:

"Mam nadzieję, że rozumiesz to, że ona znaczy dla mnie wszystko," Powiedział Salvatore opierając się o swój skórzany fotel, używając rąk jako poduszki założył je za swoją głową. "Rozumiem." Powiedziałem do niego na co pokiwał głową. "Jest jedyną kobietą pozostałą w moim życiu po śmierci jej matki. Nie chcę jej stracić i liczę i powierzam ci moje zaufanie, że to się nigdy nie stanie." Powiedział odchylając się od fotela, wpatrując się we mnie i sprawiając, że przesunąłem się delikatnie.

Salvatore Moretti był człowiekiem wielu biznesów i jeśli sprawdzisz głębiej, człowiekiem wielu interesów. Jednego do którego teraz należałem i byłem w trakcie akceptowania go.

"Nie dopuszczę do tego, proszę pana." Powiedziałem do niego, lekko się zająkując, czując się onieśmielony przez praktyczny brak władzy będąc przy nim. I powiem ci teraz, że Justin Drew Bieber zawsze ma władzę. Również fakt, że jeśli coś mi nie wyjdzie w tej pracy, moje klejnoty zostałyby osobiście odcięte przez jego rzeźnika i nakarmiłby nimi swoje psy. Wzdrygnąłem się na samą myśl.

"Justin znam cię od czasu jak się urodziłeś, twój tata jest częścią mojego biznesu. Wybrałem się do tej pracy, bo wiem, że mogę ci zaufać." Przerwał, dając mi chwilę na przetworzenie swoich słów, ale jeszcze nie skończył, nawet tego nie oczekiwałem.

"Ale chłopcze, jeśli dopuścisz kogokolwiek do mojej dziewczynki obedrę cię żywcem ze skóry." Powiedział na co niezręcznie podrapałem się w szyję, małe kropelki potu pojawiły się na linii moich włosów przez nagłą presję wywieraną na mnie przez niego. "Postaram się jak mogę, żeby trzymać ją z dala od niebezpieczeństwa." Powiedziałem, na co uniósł brew. "Zrobisz wszystko co możesz, żeby trzymać ją z dala od niebezpieczeństwa." Poprawił mnie i szybko pokiwałem głową na co się zaśmiał delikatnie co obniżyło niepokój, który we mnie narastał.

"Salvatore, mogę cię o coś zapytać?" Zapytałem. "Właśnie to zrobiłeś, ale śmiało." Powiedział i odezwałem się po uzyskaniu pozwolenia. "Dlaczego właściwie to robisz, mam na myśli dlaczego tak nagle?" Zapytałem na co westchnął. "Znasz D'Rossi'ego?" Zapytał na co pokiwałem głową. "To nie jest ten, który...uh..." Urwałem nie wiedząc jak to ująć. "Zabił moją żonę?" Powiedział i pokiwałem głową będąc cicho.

"Cóż, odkąd to się kurwa stało byłem ostrożny co do zostawiania Arii samej, miałem ludzi pilnujących jej, ale przyłapała mnie na tym. Więc pomyślałem, dlaczego by nie wziąć kogoś kto jej w jej wieku, żeby ją obserwował, chodzi mi o to, że jest to najmniej podejrzliwa rzecz plus D'Rossi ma ludzi, którzy jej szukają. Wydaje mi się, że to sposób żeby się do mnie dostać, więc chcę żebyś był z nią cały czas." Powiedział. "Cały czas? Nie będzie nic podejrzewała?" Zapytałem na co on ścisnął górę swojego nosa. "Cholera...uhh...cóż musisz być przynajmniej w jej pobliżu." Powiedział i przytaknąłem.

"Coś jeszcze?" Zapytałem go i pokiwał głową łącząc palce i kładąc przedramiona na stole.

"Nie może wiedzieć, że coś takiego ma miejsce, tak naprawdę nikt nie może."

Aria's POV:

"To nie było wcale śmieszne." Powiedział Aaron, gdy wstrzymywałam chichot. "To było zabawne, wszedłeś prosto w szklane drzwi...przed wszystkimi." Powiedziałam, śmiejąc się bardziej jeśli było to możliwe. "Zamknij się." Jęknął na co zachichotałam, otwierając samochód. "Mój dom czy twój?" Zapytałam i kiwnął głową w moją stronę na co się uśmiechnęłam, Aaron jest moim najlepszym przyjacielem. Wysoki, umięśniony i totalny gej. Oczywiście, jeśli na niego spojrzysz nie pomyślisz, że jest jednym z tych "stereotypowych" gejów, żadnego piskliwego głosu i typowego uzależnienia od zakupów. Nie był żadnym z tego, po prostu zdarzyło się tak, że lubi chłopców zamiast dziewczyn. "Twój tata w domu?" Zapytał na co pokiwałam głową. "Prawdopodobnie, myślę, że jego ludzie też są." Powiedziałam na co się wzdrygnął sprawiając, że się zaśmiałam, jestem Aria Moretti, Aria żeby było krócej.

Jestem córką jednego z najwyżej posadzonych ludzi w Mafii. Przez większość czasu moje nazwisko jest uciążliwe, bo gdziekolwiek pójdę, od razu jak tylko ludzie zobaczą, że jestem Moretti, zaczynają się bać.

Jednakże, Aaron z drugiej strony nawet nie był tym wzruszony co spowodowało, że od razu go polubiłam. Odkąd się poznaliśmy w przedszkolu byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, był ze mną w ciężkich chwilach jak i w tych dobrych i będąc szczera, jestem zadowolona, że mam chłopaka jako przyjaciela, bo większość dziewczyn to suki.

"Jest kiedyś taki czas, że twój tata nie pracuje?" Zapytał podczas gdy wyjeżdżałam z terenu szkoły. "Nie, gdy jesteś częścią Mafii nie masz czasu na siedzenie i czekanie na każdego." Powiedziałam i westchnęłam, wiedząc że mój tata zawsze pracował; odkąd mama umarła praktycznie przeznaczył swoje życie ścisłemu biznesowi i chwilami rodzinie. Jestem jednym z 4 dzieci, 2 starszych braci i jeden młodszy, ma to chwilami swoje zalety, ale czasami mogą być bardzo uciążliwi. Mój najstarszy brat Blake ma 21 lat i jest częścią biznesu taty tak samo jak Dean, który ma 19 lat, obecnie mam 17 lat i mój młodszy brat ma 7.

Bywają niesforni, ale i tak bardzo ich kocham. "Dom słodki dom." Wymamrotałam gasząc silnik swojego Range Rover'a, podczas gdy taki sam jak mój właśnie opuścił podjazd, prawdopodobnie należał do kogoś z "gangu" taty. Wyszłam z samochodu i podeszłam do marmurowego ganku. Posiadanie braci ma swoje zalety, tak samo jak bycie w gangu też je ma, ale przychodzą one za dużą cenę, co pokazało gdy moja mama umarła. "Aria co dzisiaj robisz?" Aaron zapytał, gdy otwierałam drzwi. "Blake ma walkę, więc idę do klubu popatrzeć." Powiedziałam na co pokiwał głową.

"Idziesz?" Zapytałam na co ponownie pokiwał głową, gdy zamykałam drzwi. "Tato?" Zawołałam. "Salon." Zawołał na co prychnęłam zdejmując swoje vansy. "Aria chcesz coś do jedzenia?" Zapytał Lorenzo na co tylko potrząsnęłam głową dziękując mu, kolejna zaleta, mamy lokaja. "Jak sobie życzysz." Powiedział profesjonalnie i posłałam mu uśmiech, wchodząc do salonu. "Dzień dobry panie B." Powiedziałam do Jeremiego Biebera, partnera biznesowego taty i mojego ojca chrzestnego.

"Aria." Powiedział, wstając żeby mnie przytulić po dyskretnej rozmowie z tatą. "O czym rozmawiacie?" Zapytałam, gdy witali się z Aaronem. "Biznes Grace." Powiedział surowo tata używając mojego drugiego imienia. "Jejku tylko pytam." Powiedziałam na co przewrócił oczami. "O której jest walka Blake'a?" Powiedziałam i Jeremy się odezwał. "19:45" Powiedział na co pokiwałam głową, po tym razem z Aaronem weszliśmy do kuchni wyprowadzeni przez mojego tatę, domagając się nie przeszkadzania mu i Jeremiemu, bo mieli poważne interesy do omówienia. Poważne, kurwa na pewno.

"Więc Moretti?" Aaron powiedział na co mruknęłam. "Tak Brown?" Zapytałam używając jego nazwiska. "Co się dzieje z tobą i Ryder'em?" Zapytał na co zesztywniałam delikatnie co na szczęście uszło jego uwadze. "Nic takiego, my po prostu uhh... wygłupiamy się." Powiedziałam, nie było to kłamstwo, ale też nie całkowita prawda ale na szczęście, znowu Aaron nic nie zauważył i wywrócił oczami. "Nie wiedziałem, że moja mała Aria była taka napalona." Powiedział na co delikatnie się zaśmiałam. "Zamknij się, nie miałeś czyjegoś tyłka do pieprzenia?" Dokuczyłam mu na co prychnął. "Dotkliwe." Powiedział i uśmiechnęłam się wskakując na szafkę i huśtając nogami na boki, rozmawiałam z Aaronem o dużej walce Blake'a.

~

Wchodząc do klubu w którym walczył Blake, opuściłam swoją sukienkę idąc do baru. "Hej, on jest niezły." Usłyszałam jak powiedział Aaron na co przewróciłam oczami z uśmiechem na twarzy, gdy obczajał chłopaków. "Aria." Usłyszałam jak kogoś, ten ktoś musiał krzyknąć bardzo głośno, jeśli mogłam go usłyszeć przez dudniącą muzykę. "Dzień dobry panie B." Powiedziałam przytulając Jeremiego. "Aaron." Powiedział machając do niego na co Aaron się uśmiechnął.

"Co ty tu robisz?" Zapytałam na co się zaśmiał. "Co wujek B nie może przyjść i pokibicować?" Zapytał na co się zaśmiałam. "Wiesz może gdzie jest twój tata?" Zapytał i zaczęłam się rozglądać po klubie, próbując go znaleźć, jednak nie udało mi się i odwróciłam się do niego z powrotem. "Nie." Powiedziałam na co się zaśmiał. "Dzięki i tak, do zobaczenia później." Powiedział czochrając moje włosy przed odejściem, co sprawiło że jęknęłam.

"Następna walka to Blake Moretti i Xavier Rileton." Ktoś krzyknął przez głośniki i odwróciłam głowę w stronę ringu. "Chodź, chodź, bo nas ominie." Powiedziałam, ciągnąc Aarona za sobą i kierując się w stronę Blake'a. "Zabieraj się od niego dziwko, on jest mój." Powiedziała jakaś blondzia, spojrzałam na nią od góry do dołu w obrzydzeniu, podchodząc do mojego brata. Czarna taśma przyklejona w kształcie X do jej sutków i cienkie szorty, które opinały mocno jej talię tworzyć mały babeczkowy top, ale najwyraźniej ją nie interesowało jak wyglądała.

"A to jest mój brat, laluniu." Powiedziałam do niej na co prychnęła trochę zawstydzona, ale najwyraźniej nie ruszyło ją to ani trochę. "Suka." Mruknęłam na co Blake się zaśmiał. "Trzymaj swoje psy na smyczy, braciszku." Powiedziałam do niego, podczas gdy ona odeszła dumnym krokiem, jej obwisła skóra na tyłku trzęsła się z każdym krokiem, tak jakby machała do mnie na pożegnanie. "Co mogę powiedzieć, panie mnie kochają." Powiedział na co przewróciłam oczami. "Cześć Aaron." Powiedział patrząc za mnie i witając się z Aaronem. "Myślisz, że masz kasę na tego gościa?" Zapytałam patrząc na drugą stronę ringu, widząc masywnego gościa podskakującego w górę w i dół, nie byliśmy na ringu tylko przy nim.

"Wydaje mi się, że ma." Kolejny głos powiedział przed tym jak Blake mógł odpowiedzieć. "Cześć Justin." Powiedziałam na co się uśmiechnął. "Aaron." Powiedział salutując i Aaron zaśmiał się robiąc to samo.

Chłopcy.

"Walczysz dzisiaj?" Zapytałam Justina na co pokręcił głową. "Mam...uh sprawę do załatwienia." Powiedział i pokiwałam głową mówiąc cicho okej, znałam Justina, cóż od kiedy się urodziłam. Jest jakiś rok starszy ode mnie, więc lepiej dogaduje się z Dean'em, ale spotykamy się czasami, ale tylko gdy jest u mnie, bo jest częścią biznesu tak samo jak moich dwóch braci.

"Gotowy?" Tata zapytał, trzymając Blake'a za ramiona. "Yeah, zamierzam pobić go do samego końca." Powiedział Blake z żartobliwym uśmieszkiem, bo dokładnie to samo zrobił wszystkim z którymi wcześniej walczył. "Zatłucz ich na śmierć braciszku...dosłownie." Powiedziałam do niego, całując go w policzek na co się zaśmiał kiwając głową przed dostaniem bardziej zachęcających słów od Aarona, Justina i mojego taty, gdy wchodził na ring.

Piętnaście minut później byłam na krawędzi swojego krzesła niedaleko ringu i Xavier zadał dobrego kopniaka w szczękę Blake'a. "Kurwa." Blake syknął, podczas gdy tłum zaryczał, Xavier wyglądał oh tak bardzo dumny z tego co zrobił, ale ten uśmieszek szybko opadł; tak samo jak jego ciało, gdy Blake uderzył go prosto w żebra. Xavier potknął się, trzymając się za żebra tylko dając więcej wolnej przestrzeni dla Blake'a, żeby coś zrobić.

"ZRÓB TO, WALNIJ FRAJERA!" Krzyknęłam wyrzucając ręce dramatycznie w górę i usłyszałam jak Justin z Aaronem się ze mnie śmieją, Xavier uniósł głowę do góry i spojrzał na mnie. "Moretti masz niezła siostrę, wygląda na dobrą do pieprzenia." Powiedział Xavier posyłając mi uśmieszek, podczas gdy krew ciekła mu z ust. Mogłam usłyszeć zwierzęce warknięcie Blake'a przez dopingi tłumu i jedno ciężkie kopnięcie, pięść Blake'a zderzyła się ze szczęką Xaviera z taką siłą, że Xavier upadł na ziemię.

"Pieniądze idą do Morettiego." Zabrzmiało z głośników na co się ucieszyłam. "Nawet nie myśl o zbliżaniu się do mojej siostry." Powiedział Blake, plując na twarz Xaviera przed zeskoczeniem z ringu i wytarciem ust wierzchem dłoni.

"Dupek." Usłyszałam jak mamrocze i zachichotałam. "Bardzo dobrze bracie." Powiedział Justin, uściskując go po męsku lub cokolwiek chłopaki robią, nie wiem.

"Niech zgadnę, mogłabyś to zrobić lepiej?" Zapytał Blake z uśmiechem na co przytaknęłam. "Mogłabym go znokautować w ciągu minuty." Powiedziałam na co wywrócił oczami, nie walczę, ale podłapałam parę rzeczy od moich dwóch starszych braci.

Mówiąc o starszych braciach.

"Gdzie Dean?" Zapytałam i Justin się odezwał. "Z Clarissą." Powiedział i pokiwałam głową, Clarissa jest dziewczyną Dean'a, będąc szczera nie lubię jej ani trochę, ale jeśli uszczęśliwiała mojego brata mogę spróbować odłożyć swoją nienawiść na bok. "Ugh." Powiedziałam na co Justin się zaśmiał sprawiając, że się uśmiechnęłam. "Więc naprawdę myślisz, że mogłabyś go znokautować w minutę?" Zapytał Justin na co pokiwałam głową trochę zbyt entuzjastycznie.

"Na pewno, jesteś pewna?" Zapytał, jakby nie wierzył w to co powiedziałam. "Co, myślisz, że nie mogę, Bieber?" Powiedziałam zadowolona z siebie na co on wzruszył ramionami z uśmieszkiem na twarzy. "Naprawdę nie wierzysz, że mogłabym go znokautować." Powiedziałam i on się zaśmiał sprawiając, że prychnęłam. "Chcesz, żebym ci to udowodniła?" Zapytałam go, kładąc rękę na biodrze, starając się to udowodnić, ale nie miałam pojęcia czy położenie ręki na biodrze do tego doprowadzi.

"I jak niby zamierzasz to zrobić?" Zapytał z uniesioną brwią na co się uśmiechnęłam. "Zawalcz ze mną." Powiedziałam do niego i tylko wywrócił oczami. "Nie zamierzam z tobą walczyć, A." Powiedział używając przezwiska, którym mnie nazywał przez lata, jak mówiłam jesteśmy przyjaciółmi.

"Czemu nie, tchórzysz Bieber?" Powiedziałam na co zacisnął szczękę, uśmiechnęłam się niewinnie wiedząc, że delikatnie go wkurzyłam. "Nie tchórzę; jednak to nie jest wymówka, żeby uderzyć dziewczynę." Powiedział na co wywróciłam oczami na jego wypowiedź. "W porządku, bądź cipą." Powiedziałam i usłyszałam jak Blake i Aaron się śmieją, gdy odchodziłam, usłyszałam jak Justin warknął i poczułam jak mój nadgarstek jest pociągnięty do tyłu i odwróciłam się.

"Dobrze, zawalczę z tobą. Ale nie tutaj." Powiedział i się uśmiechnęłam. "Teraz jest odpowiedź, którą chciałam usłyszeć."




Patrzcie, patrzcie kto w końcu postanowił dodać rozdział :3 Przepraszam, że musieliście czekać tak długo na niego, ale ostatnio byłam baaardzo zabiegana i nie miałam czasu prawie na nic ;c Ale na szczęście rok szkolny już się prawie skończył a to oznacza, że będę miała więcej czasu na blogi :) Miło było zobaczyć kilka komentarzy osób, które nie mogły się już doczekać tego rozdziału ;p Kończąc, chciałabym żebyście jednak zostawiali jakiś komentarz po sobie, żebym wiedziała, że czytacie. To naprawdę miłe i motywujące :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

środa, 21 maja 2014

Postacie


Aria Moretti


Justin Bieber


Inni

Wprowadzenie




Jeśli jest ci zlecone chronienie córki szefa Mafii, zrobiłbyś to?

Justin to zrobił.

Jeśli jest ci zlecone, żeby była twoja dziewczyną, aby wszystko było bardziej wiarygodne, zrobiłbyś to?

Ponownie, Justin to zrobił.

Ale co zrobisz, gdy zdasz sobie sprawę z tego, że uczucia zaczynają się również angażować, ale bardziej z twojej strony?

Justin nie mógł i nie zrobił z tym nic.

Bo w ostateczności jest to tylko interes.

___________________________________________________

"Ona nie może wiedzieć, że coś takiego się dzieje, właściwie nikt nie może."

___________________________________________________


Mój twitter: @swaggy1268
Mój ask: ask.fm/swaggy1268
Twitter autorki: @BieberSpific